niedziela, 3 lipca 2016

Ostateczny koniec!

Koniec? Ale czego koniec? Mnie? Otóż nie!
Koniec bloga... Wszystko co się tutaj znajduje to wspomnienia, które nie wrócą... Zaczynam żyć od nowa... Chce znów być chociaż po części osobą którą byłam rok temu... Zaczynam wszystko od nowa! Z nowym nastawieniem! Pamiętajcie, że nawet jeśli z pozoru wszystko sie wali i nie ma opcji by było dobrze to i tak bedzie! Warto odnajdywać  nawet w tych najcięższych sytuacjach jakiś optymistyczny akcent! Dziękuje wszystkim, którzy czytali o moim przemyśleniach! Może jeszcze tutaj wrócę tylko z optymistycznymi postami! Na razie zamykam bloga. Pamiętajcie, że w razie jakbyście mieli jakiś problem to piszcie tutaj: julietlife01@gmail.com
Zawsze postaram sie pomóc! 
A teraz życze miłego udanego życia!
Besos! 

wtorek, 21 czerwca 2016

Czekam...

Czekam tylko na dzień, kiedy bede mogła podziękować idolowi za osobę dzięki której żyje... 

czwartek, 19 maja 2016

To koniec?

Jedynym czego w życiu nie chciałam to zostać sama... Niestety swoimi czynami i zachowaniem doprowadziłam do tego... Nie chciałam, a wyszło jak zawsze... Nadszedł czas by samym sobie poradzić z problemami i życiem... Już nikt nam w tym nie pomoże... Jedyne o co sie boje to, że bez pomocy choć jednej osoby nie dam rady walczyć i upadnę na samo dno... 
Czy sie poddałam? Skoro żyje to znaczy, że jeszcze nie...
Smuci mnie jedyne fakt, że ludzie tylko wtedy się tobą interesują jak coś chcą... Nie pomyślą zanim coś powiedzą lub napiszą... 
Czepiają się, że ciebie nie ma, a nawet przez chwile sie nie zastanowią dlaczego tak właściwie nie mają z tobą kontaktu... Dają ci wyraźnie do zrozumienia, że albo oni mają gorsze problemy, albo mają to w dupie co sie u ciebie dzieje... 
WSZYSCY ( no może nie wszyscy, ale większość)  NA KTÓRYCH MI ZALEŻY, DZIĘKUJE ZA TAKIE POTRAKTOWANIE ( wyczuj sarkazm)
To, że mnie nie ma nie znaczy że mam was gdzieś i się o was nie martwię... 
Przepraszam za to wszystko... 
Nie wiem kiedy do was wrócę... Jak sobie wszystko poukładam i poradzę sama z sobą.. 
Pamiętajcie, że jesteście silni i ze mną czy beze mnie dacie radę!

czwartek, 5 maja 2016

...

Hm... Patrząc na ręce nastolatek co widzimy? Na pierwszy rzut oka nic... Niestety jeżeli ktoś wie czego szuka to u połowy dziewczyn to znajdzie... O czym mowa? Oczywiście o śladach po okaleczaniu... Od razu w głowie pojawia sie tylko jedno pytanie mianowicie ,, Dlaczego one to robią?", a odpowiedź jest prosta, nie dają sobie razy ze swoimi problemami... Dorośli mówią, że to błache problemy, jednakże nieliczni wiedzą, że skoro to coś męczy tą osobę to znaczy, że to już poważny problem... Co do ran... Najtrudniej zrobić pierwsze, prawda? Potem już sie nie boisz i bez wahania robisz to dalej, mam racje? 


wtorek, 15 marca 2016

Odbudować zaufanie?

Czy da sie odbudować zaufanie? Są ludzie u których sie da... Ale czasem zdarzy sie ktoś, kogo jak zranisz to już nie odzyskasz... Niestety należę do tych osób... Nie ciesze sie z tego... Ale sie z tym pogodziłam... Jak do tej pory tylko jednej osobie potrafiłam wybaczyć... Dlaczego? Bo kocham tą osobę... Czy zaufam? NIE... Wybaczyłam, kocham, ale NIE UFAM...



poniedziałek, 14 marca 2016

Zaufanie? Hm...

Ten moment... Nie było mnie tu długo... Z problemów osobistych... I nie tylko... Dzisiaj bedzie długi post... 
Bo wiecie? Czasem tak jest, że pewna osoba was bardzo bardzo zrani... A wy jej wybaczanie... I znów was bardzo rani... Zastanawiacie sie po co wybaczaliście poprzednio... I tak sie powtarza w kółko i w kółko... Aż przychodzi ostatnia kłótnia... ONA PISZE ŻE JEJ NA PRZYJAŹNI NIE ZALEŻY...
Zraniła? Zraniła... Boli? Boli... Płaczesz? Płacze... 
Ktoś mówi nie płacz nie warto... A ty wiesz, że płaczesz dlatego że straciłeś cząstkę siebie... Tak bardzo ważną cząstkę siebie... 
Doprowadzasz sie do stanu totalnego załamania... Nic ci nie pomaga... Przyjaciele są z tobą... Ale ty masz pustkę... Pustkę w sobie po ten jednej osobie... I wiesz, że ta osoba nie wróci... Już nigdy... Wyniszczasz sie... Boli cie bardzo... Zaczynasz ratować sie czym popadnie... Aż w koncu dochodzisz do wniosku, że nie jesteś w stanie funkcjonować bez tej osoby... Wybaczasz... Wszystko teoretycznie wraca do normy... Ale uświadamiasz sobie, że padło o kilka wiadomości za dużo... Że już nigdy nie odbudujesz tego zaufania którym darzyłeś tą osobę... Straciła cie? Nie do końca... Bo jesteś bo piszesz, bo sie śmiejesz... Ale już NIE UFASZ...